Sezonowość to podstawa

Sezonowość to podstawa

2

Andrzej Polan - nietuzinkowy szef kuchni, którego zamiłowanie do gotowania czyni mistrzem. Zakochany w tradycyjnych smakach kuchni polskiej, odkrywa ją dla swoich Gości na nowo, nowocześnie i po swojemu.

Wywiad z Andrzejem Polanem

Nowy rok, nowe postanowienia i plany. Czy zdradzi nam Pan swoje?:)

Moim głównym celem na Nowy Rok jest utrzymanie restauracji Polana Smaków. Jest to mój drugi dom, miejsce w którym mogę robić to co kocham, czyli karmić i gościć ludzi. To miejsce, które musi na siebie zarabiać, a czasy jakie mamy są niepewne. Ale żeby nie było, że tylko takie smutne realia to oczywiście moim planem jest trochę więcej czasu wolnego dla samego siebie. A jak tak się stanie to chciałbym gdzieś pojechać, pójść do teatru. Posiedzieć w domu z moim ukochanym psem Lolkiem.

Książka jest podzielona na cztery pory roku. Mam wrażenie, że w dzisiejszych zwyczajach żywieniowych bardzo się one zatarły, co niestety nie wychodzi nam na zdrowie. Czy stosuje Pan sezonowość w kuchni?

Sezonowość to główny przewodnik po moich daniach. Żyjemy w takich czasach, że wszystko jest w sklepach. Gdybyśmy z tego wszystkiego korzystali to byłby to niezły misz masz. Uważam, że warto przygotowywać dania z produktów, które daje nam Matka Ziemia. Wtedy smakują najlepiej i są bardziej wartościowe.

Przejdźmy proszę przez pory roku kulinarnie, o czym pamiętać, czego nie przegapić, co samemu warto zrobić i stosować, gdy już w naturze tego nie będzie?

Wiosną - nowalijki ale najlepiej posadzone i zebrane przez nas.

Latem - owoce polskie od leśnych owoców do owoców z polskiego sadu i ogrodów.

Jesienią - wszystkie warzywa, pamiętając, że włoszczyzna to nie tylko warzywa na rosół i sałatkę jarzynową.

Zima to warzywa kapustne, korzeniowe. Warzywa kiszone i strączkowe.

Czym dla Pana jest ekologia, ekologiczne produkty?

Ekologia to bardzo dobry kierunek. To szansa, żeby jedząc produkty ekologiczne właściwie się odżywiać, jeść smacznie. Jak kiedyś.

Czy Pan jako praktyk, człowiek blisko z kuchnią związany, widzi konieczność stosowania tak wielu sztucznych środków konserwujących, barwników, polepszaczy smaku w potrawach? Czy są rzeczywiście miarą postępu i oszczędzają czas?

Polepszacze smaku i barwniki uważam za zło. Środki konserwujące, myślę, że są koniecznością. Niestety. Miara postępu, gotowe dania można kupić w każdym sklepie to na pewno oszczędza czas, ale czy smakuje?

Rozmawiała: Agnieszka Kaniewska

Podobne artykuły