W zgodzie z ajurwedyjską zasadą mniej i więcej

W zgodzie z ajurwedyjską zasadą mniej i więcej

2

O autorach:

Ze wspólnej pasji Karoliny i Macieja – do gotowania, medytacji i zdrowego trybu życia zrodził się projekt Medytujemy. To strona internetowa, na której zamieszczają przepisy na zdrowe potrawy kuchni wegetariańskiej i wegańskiej. Oboje prowadzą także warsztaty dotyczące odżywiania i detoksykacji organizmu. W swoich publikacjach poza przepisami kulinarnymi umieszczają wskazówki żywieniowe opracowane w oparciu o starożytną indyjską medycynę naturalną – ajurwedę.

Czego w kontekście odporności możemy się nauczyć z samoobserwacji własnego ciała, reakcji na emocje i spożywane pokarmy?

Obserwacja nie tylko naszego ciała, ale również emocji, naszych relacji społecznych jest zdaniem ajurwedy warunkiem powrotu do równowagi, a tym samym zdrowia. Główne motto ajurwedy (najstarszej nauki o zdrowiu|) brzmi: jak zapobiegać, aby potem nie leczyć. Integralnym warunkiem owego „zapobiegania” jest poznanie siebie. Świadomość naszych emocji i uwarunkowań emocjonalnych (związanych również z odżywianiem), wiedza na temat tego jak reagujemy na poszczególne pokarmy. Czy jesteśmy raczej typem, który powinien się rozgrzewać czy ochładzać etc. A do tego wszystkiego potrzebna jest obserwacja nas samych. Wzięcie odpowiedzialności za nasze samopoczucie psychiczne i fizyczne.

Jak według ajurwedy powinno się dbać o układ immunologiczny?

Odpowiadając tylko na to jedno pytanie moglibyśmy napisać książkę. W dużym skrócie ajurweda podkreśla, że prawidłowe trawienie (a co za tym idzie również stan naszej mikroflory jelitowej) są warunkiem naszego zdrowia. Innymi słowy początek każdej choroby jest związany z problemami trawiennymi. Jednak pisząc trawienie nie mam na myśli jedynie tego jak nasz organizm przetwarza i wchłania pokarm. Najstarsza nauka o zdrowiu wymienia dwa poziomy trawienia: fizyczne i umysłowe. Oba są ze sobą powiązane. Bo sposób w jaki zarządzamy emocjami, stresem, wpływa na fizyczny wymiar trawienia. Liczy się nie tylko to co ląduje codziennie na naszym talerzu, ale również emocje, które towarzyszą spożywanym posiłkom, naszemu życiu. Tutaj warto podkreślić, że stres zaburza nasze trawienie na wszystkich etapach. Proces ten rozpoczyna się już w jamie ustnej. Ślina zawiera bowiem amylazę, enzym trawienny. Bardzo ważne z punktu widzenia ajurwedy (ale również naszej współczesnej medycyny) jest uregulowanie rytmu dobowego wpływającego na naszą mikrobiotę jelitową (a tym samym odporność). W tym pomocne są stałe godziny jedzenia posiłków oraz odpowiednia ilość snu. Ważne są też godziny o których wstajemy i kładziemy się spać. Optymalnie wieczorny wypoczynek powinniśmy rozpocząć do godziny 22. Dzień witamy wiosną i latem do godziny 6, a jesienią i zimą do 7.

Jak wspieracie Państwo swój układ odpornościowy? Proszę o przykładowe produkty i co warto z nich przyrządzać?

Przede wszystkim dobieramy dietę do naszych indywidualnych potrzeb i zmieniających się pór roku. Jesteśmy sezonowi i lokalni, choć używamy też produktów z odległych zakątków świata jak m.in. przyprawy takie jak pieprz, kurkuma, imbir etc. W okresie jesienno-zimowym dbamy o to, aby większość posiłków oraz napojów była ciepła. Szczególnie teraz codziennie pijemy ciepłą wodę z plasterkiem imbiru i odrobiną soku z cytryny. Imbir jest znany ze swoich właściwości wspierających naszą odporność. Sięgamy po wspaniałe, ajurwedyjskie wody ziołowe skomponowane z przypraw wspierających naszą odporność jak wspomniany imbir, kurkuma, cynamon cejloński czy rozgrzewające goździki. Dodajemy do potraw chrzanu, czosnku, cebuli, tymianku, majeranku etc., czyli przypraw rozgrzewających, wspierających nasze trawienie. Jesienią i zimą redukujemy ilość nabiału, wychładzającego i zwiększającego produkcję śluzu. A ten ostatni zdaniem medycyny wschodu jest najlepszą pożywką dla patogennych bakterii i wirusów.

Czego zdecydowanie unikać w diecie jeśli chcemy być zdrowi?

O nabiale w okresie jesienno-zimowym już wspomnieliśmy. Nie powiemy niczego odkrywczego, ale powinniśmy unikać żywności wysokoprzetworzonej, bogatej w tłuszcze trans (czyli utwardzone oleje roślinne), rafinowanej pszenicy, cukru, alkoholu, papierosów, żywności bogatej w metale ciężkie i pestycydy oraz częstych antybiotykoterapii. Wiele pożytecznych bakterii, zasiedlających nasz układ trawienny, produkuje własne antybiotyki. Sztuczna antybiotykoterapia zaburza ten naturalny proces. Na dodatek częste przyjmowanie antybiotyków sprzyja rozwojowi drożdżowców jak candida albicans co wpływa negatywnie na nasz układ odpornościowy. Na zakończenie warto dodać, że choć czasami antybiotykoterapia jest niezbędna, wystarczy jedna kuracja antybiotykami, aby rozstroić nasze jelita nawet na okres 6 miesięcy.

W książce jest podane 10 punktów jako uniwersalne zasady wspomagające powrót do równowagi. Oczywiście po całość zapraszamy do lektury, ale proszę o małą ściągawkę ;)

Możemy omówić część z nich. O stałych godzinach jedzenia posiłków już wspominaliśmy. Ajurweda zaleca, aby jeść między 7.00 a 9.00. Obiad w godzinach południowych (od 12.00 do 14.00). Pamiętajmy, że jest to z punktu widzenia ajurwedy najważniejszy posiłek dnia. Kolację w opcji idealnej powinniśmy zjeść przed zachodem słońca. Możemy jednak ogólnie przyjąć, że optymalnie między godziną 17.00 a 19.00 i najpóźniej 3 godziny przed snem. Dobrze jest jeść wówczas, kiedy rzeczywiście jesteśmy głodni. Głód (oczywiście fizyczny, a nie emocjonalny) jest oznaką, że nasz organizm jest przygotowany do strawienia kolejnego posiłku. Jeśli czujesz, że pod wpływem stresu, lęku lub złości masz zablokowany apetyt, w pierwszej kolejności uwolnij te trudne emocje. W tym celu doskonale sprawdza się np. spacer lub opisana wcześniej praktyka technik oddechowych i medytacja.

Pozostałe zasady:

Nie pijemy w trakcie posiłków. Płyn rozrzedza soki trawienne i gasi tzw. ogień trawienny. Pić powinniśmy minimum 30 minut przed i po posiłku.

• Zdaniem ajurwedy kluczowym czynnikiem dla naszego zdrowia jest nie tylko skład, ale również świeżość posiłków. Dlaczego? Te zjedzone do maksymalnie 5-6 godzin od przyrządzenia zawierają nie tylko wartości odżywcze, ale również tzw. pranę – energię życiową. Od jej poziomu zależy nasz poziom energii, a tym samym samopoczucie. Tej zasady od lat przestrzegamy w naszej kuchni. Zaobserwowaliśmy, że nie gotowania „na zapas”, nie mrożenie gotowych posiłków, korzystnie rzutuje na nasze zdrowie i wspomniany poziom energii. Oczywiście jeśli zostanie nam pyszna zupa ugotowana na kolację to od czasu do czasu możemy ją zabrać następnego dnia do pracy.

• Zachęcamy, aby szczególnie w okresach obniżonej odporności, nie korzystać często mrożonego czy przechowywanego w lodówce kilkudniowego jedzenia. Najlepiej gotować świeże posiłki i zabieraj je do pracy w specjalnym, obiadowym termosie.

Jedzmy owoce i słodkie przekąski (lub pijmy szejki) do południa - w tym zgadzają się zarówno ajurweda jak i współczesna dietetyka. Choć świeże, dojrzałe owoce są dla nas korzystne, spożywane po południu lub wieczorem nie zostaną odpowiednio strawione. Dlaczego? W godzinach porannych i przedpołudniowych najlepiej metabolizuje się cukier.

Ograniczmy ilość mięsa, ryb i jajek w diecie: mięso zwiększa stany zapalne, dostarcza nasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterolu oraz zwiększa ciśnienie tętnicze krwi. Dlatego od lat, podążając między innymi za ajurwedą, jesteśmy gorącymi orędownikami diety laktowegetariańskiej. Jeśli nie wyobrażasz sobie życia na diecie wyłącznie wegetariańskiej, ogranicz jego ilość w codziennym menu i zastępuj je cudownymi, bogatymi w pełnowartościowe białko roślinami strączkowymi.

• I chyba najważniejsze: wprowadzajmy zmiany na zasadzie ewolucji, a nie rewolucji. Obserwujmy jak wpływają na nasze samopoczucie. A dobre samopoczucie jest dla nas najlepszą motywacją. Pamiętajmy o ajurwedyjskiej zasadzie: „mniej i więcej”. Mniej w naszym codziennym życiu/talerzu powinno się pojawiać produktów, nawyków, które nam nie służą, a więcej tych, które pomagają nam wracać do równowagi.

Podobne artykuły